Franiszek Starowieyski. Bycza krew
25-02-2016
Polecamy nową książkę ,,Franciszek Starowieyski. Bycza krew". Izabeli Górnickej-Zdziech. To już czwarta w dorobku pisarki opowieść o pochodzącym z Bratkówki koło Krosna, wybitnym grafiku, malarzu i scenografie.
http://www.libra.pl/…/franciszek-starowieyski-bycza-krew,86…
Tym razem poznajemy go jako bohatera tysiąca anegdot. W opowieściach rodziny i przyjaciół znowu zaskakuje: w dzieciństwie na własne oczy widział siusiaka Hitlera (tak mały, że na inną nazwę ponoć nie zasługiwał), w liceum ścigał się z tramwajami, na studiach stworzył „Chuję Nową”, podziwiał maniery włamywacza, który ukradł mu zegary, podczas wystawy we Włoszech, ku zgorszeniu księży, pokazywał „Pejzaże z chujem”. Żona artysty, Teresa Starowieyska, ujawnia nieznane szczegóły z jego życia. Po raz pierwszy opowiadają o nim synowie, Antoni i Mikołaj i brat, Kazimierz. Beata Tyszkiewicz, Ewa Telega, Andrzej Wajda, Daniel Olbrychski i jego pozostali przyjaciele tworzą wspólnie portret Franciszka Starowieyskiego w nowej odsłonie. Nie na darmo powiedział Elżbiecie Dzikowskiej, że widz oczekuje od twórcy, aby go zgorszył, obraził i zaszokował. Byk się odradza. Byk, jakiego nie znacie! Książka jest zapisem życia jednego z najwybitniejszych polskich artystów naszych czasów, ale też zapisem epoki, która przeminęła.
Zdjęcia przedstawiają dzisiejszy (luty 2016) wygląd rodowej siedziby Starowieyskich w Bratkówce k. Krosna, obecnie służącej jako szkoła podstawowa.
Tu urodził się i spędził dzieciństwo Franiszek Starowieyski.
We wspomnieniu jego brata Kazimierza (też malarza, ale mniej znanego), czytamy: ,,Żyliśmy (w Bratkówce) sielsko, aczkolwiek nasz dom nie należał do zamożnych domów ziemiańskich, bo ojciec, z zawodu prawnik, nie znosił zarządzania gospodarstwem rolnym. (...) Ciężko pracował, ale zadłużenie nadal rosło.(...) Kiedy wreszcie osiągnął stabilną sytuację finansową wybuchła wojna i wszystko się skończyło... Wybuch wojny poderwał nas potwornym hałasem, jako ze zaledwie dziesięć kilometrów od naszego majątku mieściło się lotnisko wojskowe w Krośnie. Nadleciały niemieckie samoloty, później dowiedzielismy się, że to były junkersy, i zaczęło się bombardowanie..."
Cytat pochodzi z książki:,,Franiszek Starowieyski. Bycza krew" Izabeli Górnickiej-Zdziech